Wczorajszej nocy mieszkańcy Arizony, Nevady i Kalifornii byli świadkami bardzo rzadkiego zjawiska. Na nocnym niebie zauważyli płonący obiekt, który w rzeczywistości mógł być rozmiaru niewielkiej piłki do gry. Czym faktycznie był i co o sprawie sądzi agencja NASA? O Tym i o innych szczegółach na temat tajemniczego obiektu piszemy w dalszej części materiału.
Bolid przelatujący nad USA w 2008r.
fot. Hovard Edin
Według naocznych świadków, frunący po niebie obiekt był znacznie jaśniejszy niż Księżyc w pełni. Ponadto nie przypominał klasycznych meteorów, które staramy się przecież na bieżąco obserwować. Według naukowców NASA zjawisko mógł utworzyć zagubiony element asteroidy lub co bardziej prawdopodobne pojedynczy bolid.
Ze wspomnianym bolidem mamy do czynienia bardzo rzadko - jego pojawienie się w atmosferze sprawia, że na niebie dostrzegamy jasny, przemieszczający się punkt. Dla porównania: bolid osiąga wymiary ponad kilkunastocentymetrowe, przy czym meteory są często niewiele większe niż ziarenka piasku.
Zaobserwowaną świetlistą kulę prezentujemy na poniższym materiale wideo. Zapraszamy też do naszej bazy filmów, w której tego typu zjawisk znajduje się znacznie więcej.
Widziałem co,s podobnego z 12 na 13 września 2011 roku, po północy. może 1.00 albo nieco dalej. Na wschodniej stronie nieba z wysokości gdzieś około 80stopni zaczęła nagle spadać w skośnie w dół w kierunku południowym ognista kula wielkości piłki ciągnąc za sobą wąski warkocz, coś jak piorun. Świecił bardzo jasno księżyc, tak że można było czytać gazetę, ale w czasie spadania tej kuli zrobiło się jeszcze jaśniej, prawie jak w dzień, może jak w czasie wyładowania pioruna w bliskiej odległości. Grzmotu nie było, niebo czyste, ani jednej chmureczki. Zjawisko to obserwowałem 10 km na północ od Chełma tego w województwie lubelskim. Myślałem, że to spadający element statku kosmicznego.